Tysiącletnia Rzesza – plan realizowany w Afryce?
Wielu może nie spodobać się ta seria artykułów, ale one mają być szczere. Bo choć plan Hitlera dotyczący stworzenia „Tysiącletniej Rzeszy” zakończył się klęską w wyniku II wojny światowej, współczesna dominacja gospodarcza i polityczna Niemiec w Europie oraz ich wpływ w Afryce każą zastanowić się, czy te strategie nie są nadal realizowane – tylko w innej formie. To nie jest teoria spiskowa. To brutalna rzeczywistość, która wymaga uczciwego spojrzenia.
Niemcy i ich ukryty plan gospodarczy
Niemcy, mimo oficjalnego zerwania z faszyzmem i narodowym socjalizmem, realizują pewne mechanizmy dominacji, tylko teraz są one subtelniejsze, bardziej wyrafinowane, oparte na gospodarczych i politycznych narzędziach. Perfekcyjnie zaplanowane? Może. Misterny plan, który pod piękną fasadą kryje coś znacznie mroczniejszego.
Współczesny neokolonializm
W Afryce wielu lokalnych aktywistów mówi wprost: dzisiejsze działania Niemiec i innych zachodnich mocarstw przypominają metody neokolonialne. Europejskie koncerny wydobywcze i inne międzynarodowe korporacje inwestują w Afryce na wielką skalę, eksploatując surowce naturalne, takie jak ropa naftowa, złoto, diamenty, miedź i kobalt.
Przykład: Niemiecka firma BASF jest jednym z głównych importerów kobaltu z Konga, wykorzystywanego w produkcji baterii litowo-jonowych. Kongo produkuje ponad 60% światowego kobaltu, a warunki pracy w kopalniach są katastrofalne – dzieci pracujące w kopalniach to norma, a zyski wędrują do zagranicznych korporacji.
Francja – imperium energetyczne w Afryce
Francja nadal utrzymuje swoje neokolonialne wpływy w byłych koloniach, szczególnie w Afryce Zachodniej. EDF (Électricité de France) kontroluje znaczną część infrastruktury energetycznej w Afryce, zwłaszcza w krajach takich jak Wybrzeże Kości Słoniowej, Gabon czy Senegal.
Przykład: Francuski rząd nadal narzuca krajom afrykańskim korzystanie z waluty franka CFA, co ogranicza ich suwerenność gospodarczą. Te kraje są zmuszone trzymać 50% swoich rezerw walutowych w Banku Francji, co oznacza, że Francja ma kontrolę nad gospodarkami byłych kolonii.
Niemiecki przemysł turystyczny w Tanzanii i Zanzibarze
Podczas gdy Tanzanii i Zanzibarze obiecuje się rozwój turystyki, wiele luksusowych hoteli jest własnością zagranicznych inwestorów, w tym niemieckich korporacji. Według raportów, aż 90% dochodów z turystyki wraca do krajów pochodzenia właścicieli hoteli, podczas gdy lokalni pracownicy zarabiają zaledwie 150-200 USD miesięcznie. Warto zauważyć, że większość tych dochodów nie zostaje w Afryce – pieniądze przepływają przez korporacyjne struktury do Europy.
“Neokolonialny biznes” – zyski kosztem lokalnej ludności
Tak, stawiają hotele, tworzą miejsca pracy, prowadzą interesy, ale dla kogo? Dla rdzennych mieszkańców? A może bardziej dla siebie? Zdobywając wiedzę i historię, coraz więcej Afrykańczyków zadaje jedno pytanie: kiedy oddacie to, co zabraliście?
Dla krajów afrykańskich, podobnie jak dla mniejszych państw europejskich, niemiecka dominacja gospodarcza i polityczna budzi pytania o długofalowe cele. Czy to możliwe, że Niemcy nadal realizują pewne hegemoniczne założenia, tylko w innej formie? Przecież wiele mechanizmów kontroli z czasów kolonialnych wciąż funkcjonuje, teraz pod przykrywką “humanitarnych” i “ekonomicznych” działań.
Migracja – kto naprawdę ucieka do Europy?
Narracja o “wykształconych specjalistach” uciekających z Afryki to polityczna przykrywka. W rzeczywistości większość migrantów, którzy próbują nielegalnie przekroczyć granice Europy, pochodzi z krajów dotkniętych wojną, ubóstwem i nielegalnym wyzyskiem surowcowym. Kraje takie jak Syria, Erytrea, Sudan, Mali i Demokratyczna Republika Konga są źródłem najczęstszych migracji. Migranci nie uciekają przed biedą samą w sobie, lecz przed systemami opresji i wyzysku, które podtrzymują zachodnie mocarstwa.
Przykład liczbowy:
- W 2022 roku do Europy próbowało dostać się ponad 200 tysięcy migrantów przez Morze Śródziemne. Wielu z nich to ludzie uciekający z regionów, gdzie niemieckie lub francuskie firmy eksploatują surowce.
- Niemcy przyjęły w 2021 roku około 190 tysięcy wniosków o azyl, ale większość migrantów nie jest lekarzami czy inżynierami, lecz ludźmi z nizin społecznych, pozbawionymi szans na rozwój w swoich krajach.
“To nie historia – to teraźniejszość”
Kolonializm nie skończył się z “oficjalnym” wycofaniem europejskich mocarstw z Afryki. Zamiast armii przyszli “inwestorzy”, wyposażeni w pieniądze, wpływy i doskonałą znajomość terenu. Niemcy i inne kraje zachodnie wciąż prowadzą współczesną eksploatację zasobów Afryki, wykorzystując luki w prawie i słabe lokalne rządy, by czerpać zyski z bogactw naturalnych kontynentu. Mają też potężne narzędzia wpływu, które umocniły przez dekady ich pozycję. I nie wiem, czy jest to powód do dumy, wydaje się, że jest to powód do wielkiego wstydu.
Polacy w Afryce – pomoc czy eksploatacja?
Polacy przez wiele lat po wojnie nie odzyskali swoich majątków, które siłą wyrwano im z rąk. Prawdopodobnie wielu z nich nigdy nie odzyska tego co potrafiły ich rodziny.
Afryka walczy o swoje zasoby w podobny sposób. Polscy inwestorzy na Zanzibarze czy w Tanzanii starają się zachować równowagę i szacunek do lokalnych mieszkańców, inwestując w turystykę, edukację czy lokalne biznesy, ale nawet tutaj można zauważyć wpływy neokolonializmu – systemowe ograniczenia stawiane przez zachodnie mocarstwa, które uniemożliwiają Polakom wspieranie lokalnej społeczności. Są pewne regulacje i układy, które nie sposób przeskoczyć.
Czy wystarczy strajk?
Wystarczyłby jeden dzień, aby cały system się zatrzymał na chwilę. Gdyby pracownicy hoteli, kurortów, które należą do zachodnich inwestorów, po prostu nie przyszli do pracy. “Nie szanujesz mnie, nie będziesz zarabiać moim kosztem w mojej ojczyźnie.” To byłoby sprawiedliwe, prawda?
Jeśli Afrykańska społeczność nie obali reżimu neokolonializmu i nie zacznie walczyć o darmową edukację oraz przywrócenie wiosek na żyznych ziemiach, ten cykl nigdy się nie skończy.
Fałszywe narracje i brak rozliczeń
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, swego czasu mówiła o migrantach z Afryki jako “lekarzach i inżynierach”. Ale rzeczywistość jest inna. Większość z tych, którzy docierają do Europy, to ludzie uciekający przed opresją i biedą, której źródłem są także europejskie koncerny.
To nie są lekarze, to ofiary systemu neokolonialnego wyzysku, które nie mają szans na lepsze życie w swoich krajach.
To często “tania siła robocza”.
Europa, zamiast pomóc rozwiązać problem, pozwala aby chciwi okupanci eksploatowali dalej Afrykę – jeszcze bardziej, jeszcze mocniej. Zyski z tych działań płyną do Berlina, Paryża i Londynu, a Afryka tonie w odpadach, chorobach i ubóstwie.
Śmieci – nie tylko problem lokalny
Jednym z największych wyzwań, przed którymi stoi Afryka, jest problem z odpadami. Wbrew temu, co się mówi, Afryka tonie nie tylko w swoich śmieciach, ale także w odpadach pochodzących z innych krajów, w tym z Europy, a Niemcy są jednymi z największych “eksporterów” śmieci na świecie. Cudowna międzynarodowa wizytówka, prawda? Do tego szczera i oparta na konkretnych faktach.
Dane dotyczące odpadów:
- Niemcy produkują około 626 kg odpadów komunalnych na osobę rocznie, co czyni ich jednym z największych producentów śmieci w Europie.
- Chociaż Niemcy mają zaawansowane systemy recyklingu, eksportują znaczną część swoich odpadów do krajów rozwijających się, w tym do Afryki. W 2020 roku Niemcy wyeksportowali ponad 1 milion ton plastikowych odpadów, z czego duża część trafiła do krajów Azji i Afryki, gdzie brakuje odpowiedniej infrastruktury do ich przetwarzania. Swój problem rozwiązali, przerzucając go na barki innych. W ten sam sposób niestety traktują obecnie migrantów z Afryki.
Niemieckie odpady w Afryce
Z powodu braku efektywnych systemów gospodarki odpadami, wiele afrykańskich krajów, w tym Tanzania i Zanzibar, zmaga się z narastającym problemem nielegalnych wysypisk i importowanych odpadów. Według Organizacji Narodów Zjednoczonych, aż 90% plastikowych odpadów na kontynencie afrykańskim nie jest przetwarzanych, a duża część z nich to odpady sprowadzane z krajów takich jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. Jakie to są odpady? Przede wszystkim plastik.
Otwarcie wielkich fabryk przetwórstwa, nawet gdy znajdą się inwestorzy, zanieczyści lokalne naturalne środowisko. Więc kto będzie temu winien?
Problem śmieci i turystyki
Turystyka, zamiast przynosić korzyści lokalnym społecznościom, przyczynia się do narastania problemu śmieci. Niemieccy turyści, przywożąc ze sobą tony plastiku i innych odpadów, zostawiają je po sobie, co prowadzi do ogromnego obciążenia środowiska naturalnego. Na Zanzibarze, gdzie turystyka jest jednym z głównych źródeł dochodów, ilość odpadów wzrosła o 40% w ciągu ostatnich 10 lat, a lokalna społeczność nie ma środków na skuteczne radzenie sobie z tym problemem.
Europejski hipokryzja ekologiczna
Niemcy mogą chwalić się wysokimi wskaźnikami recyklingu u siebie, ale wiele z tego jest osiągane kosztem innych krajów. Śmieci, które są eksportowane są z Niemiec do Afryki, trafiają na nielegalne wysypiska, zatruwając gleby, wody gruntowe i morza. Gdzie nie dość, że jest bieda, głód i brak czystej wody dzięki niemieckim kolonialistom. Najsmutniejsze jest to, że afrykańskie kraje nie mają środków ani technologii, by skutecznie przetwarzać te odpady, co prowadzi do dalszej degradacji środowiska.
Podoba Ci się nasz artykuł?
Kup paczkę wirtualnych cukierków, worek mąki albo krowę (pomożesz odbudować lokalne rolnictwo). Każda zakupiona przez Ciebie wirtualna cegiełka to realna pomoc. To nie tylko gest dobrej woli, ale realne wsparcie dla lokalnych społeczności.
W naszym sklepie masz szansę zrobić różnicę – każdy wirtualny produkt, który wybierzesz, pomaga nam dostarczać narzędzia, wiedzę i zasoby tym, którzy ich najbardziej potrzebują. A jeżeli chcesz do nas przyjechać, poznać nas!
Zapraszamy! Pomożemy Ci wszystko zorganizować, przyjechać na wakacje albo z nami pomieszkać. W kupie raźniej!
Daj wędkę, nie rybę. Daj narzędzia, ułatwiaj, pomagaj i bądź z nami w tej wspólnej misji budowania lepszego świata. Razem możemy więcej. Siła tkwi w jedności.